środa, 12 lutego 2014

Lenie z was .____.

Dlaczego nikt tu nic nie pisze?! Doigraliście się! To wasza wina! ---> Przez was Vicc napisze nudnego posta o rzeczach które nikogo nie obchodzą! :C xD

No, a więc moja mamusia miała sobie ostatnio urodzinki. Pamiętałam o nich (bo babcia mi przypomniała xDD), ale przez ferie straciłam poczucie czasu. W nocy dzień przed uświadomiłam sobie, że mam jeden dzień na zrobienie prezentu .___. . Stwierdziłam, że narysuję ją i siebie i włożę do ramki, którą jakoś ozdobię + kartka (no co, nie ma pełnej liczby, żeby jej coś hard robić, poza tym ona wgl prawie nie świętuje ._.). No więc, czilincz akcept, wstaję rano (11 xDD), rodzice na szczęście wyjechali do miasta. Poszłam sobie do sklepu, bo nie mogłam znaleźć żadnej - żadnej! - gumki do mazania, a była mi potrzebna xD. Zgubiłam nawet mój różowy ołówek w misie, który miał gumkę - gumkę! - na końcu xDD. Trochę czasu straciłam, bo kupiłam też brokat i takie tam inne :D. Dobra, wróciłam, ledwie co zdążyłam zacząć coś robić, zadzwonił telefon. Kto? Moja szefowa od gazetek (mama mojej przyjaciółki/sąsiadka, jak wolicie XD), że ma dla mnie wypłatę. Grrr, nie mam czasu! No ale dobra, to sąsiadka, przyjdę, wezmę, będzie git. No to przyszłam, a ona zaczęła opowiadać mi historię, jak to jej szef nie chce jej oddać kasy za paliwo, jak to on źle prowadzi firmę, jak to ona się na nim zemści... I rzeczywiście, to byłoby świńskie (nie obrażając naszej blogowej świnki xD), gdyby nie to, że gość jest poważnie chory i w sumie to rozumiem i ją i jego :/. Siedziałam tam półgodziny, aż w końcu delikatnie zasugerowałam, że muszę już iść. No ok. Idę, wchodzę do domu, zdejmuję kurtkę, i dryyyyń - telefon. Już taka wkurzona, patrzę, a tam moja kumpela z klasy, znana jako Klodzia, która mieszka w <mieście X> (ja w <miejscowości Y> pod tym <miastem X>, mamy do siebie (ona mieszka na obrzeżach) jakieś półgodziny jazdy nie licząc przesiadek). Odbieram, a ona że mam wyjść przed drzwi. WTF? Wyglądam przez okno, a ona stoi przed bramą o.O XDD. No to wychodzę, a się okazuje że ona nie jest sama - jest z koleżanką, z którą ja chodziłam do podstawówki i to wgl dłuuuuuuuga historia z nią, w każdym razie ona jest z Y i znają się poprzez inną moją koleżankę z klasy która też mieszka w Y i chodzi do mojej klasy i się przyjaźni z tamtą (wiem, nikt nic nie kuma). W każdym razie, okazało się, że Klodzia sobie przyjechała do tamtej na noc i przeszły kawał drogi do mnie (z jednego końca Y na drugi o.O). No to się z nimi powłóczyłam, bardzo fajnie ogólnie, mamy bekowe zdjęcia. Chciałyśmy jeszcze pójść po tamtą, ale nie było nikogo w jej domu o.O. Ja już musiałam wracać, bo nie zamknęłam domu, a jakby rodzice wrócili i się skapnęli, że zostawiłam otwarty to byłoby źle .___. . No i miałam już pół dnia na zrobienie tego wszystkiego -.-. A jeszcze z uprzejmości zaoferowałam mamie pomoc w robieniu tortu (chciała sobie zrobić xD) o.O. ROBIENIE TORTU. GOTOWANIE (nie wiem, co to, ani nie pieczenie bo spód był gotowy, ale ja gotowaniem wszystko takie nazywam xD). Oh, why? ;____;. No i jeszcze dodatkowo to, że nie miałam czasu ._. . No ale, się wyrobiłam, mamie się baaardzo obrazek podobał, ciągle powtarzała, jak jej się podoba (ona, jak coś jej się podoba to przez jakiś czas to regularnie powtarza xDD). Tak więc, się udało :D
Taki tam dzionek z końcówki poprzedniego tygodnia xD. Widzicie, jak nie będziecie nic pisać, to takie będą nudne posty XD


3 komentarze:

  1. Brak sprawiedliwości na tym świecie!
    Mówisz, że jak ci się ferie skończą to będziesz pisać tylko w weekend, tak? Więc mi się już skończyły ferie, a moi nauczyciele oszaleli, więc się tak nie nerwicuj, bo ci żyłka pęknie!!! Ty nie będziesz miała czasu, więc my chyba też możemy nie mieć, nie?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, wuluzuj, kto tu się nerwicuje o.O. Przecież to tylko wpisy, to moje narzekanie to środek stylistyczny, żeby całość wyglądała jak szantaż, taki żart. Najwidoczniej nie zrozumiałaś.

      Usuń
    2. Przecież ja tez żartowalam. Inaczej nie napisalabym ,,bo ci żyłka pęknie''. :)

      Usuń